W Ostrowi Mazowieckiej 24 11 2011

, , Możliwość komentowania W Ostrowi Mazowieckiej 24 11 2011 została wyłączona

Fot. M. Uścińska

Poetka i działaczka polska na Litwie, Irena Duchowska, odwiedziła Ostrów

„Czym więcej nas biją, tym większa przekora aby przetrwać”

Miejska Biblioteka Publiczna zaproponowała ostrowianom spędzenie listopadowego wieczoru w miłym i interesującym towarzystwie. W czwartek, 24 listopada o 17.00 zorganizowano spotkanie z poetką Ireną Duchowską.

Irena Duchowska to także działaczka polska na Litwie, założycielka i nauczycielka Szkółki Języka Polskiego w rejonie kiejdańskim oraz prezes Związku Polaków Litwy na Laudzie i Stowarzyszenia Polaków Kiejdan. Jakby tego było mało, zajmuje się redagowaniem gazetki pn. „Głos z Laudy” i organizowaniem Festynów Kultury Polskiej na Laudzie. To fizyk z wykształcenia, a pisarka z zamiłowania. Do Ostrowi przybyła, aby opowiedzieć o swoich tomikach wierszy: „Znad Issy” (2004), „Głos z Laudy” (2005) i „Mój Testament” (2006).

Autorka pochodzi z rejonu wileńskiego, skąd po studiach pedagogicznych wyjechała na Kowieńszczyznę. Stara się swoim pisaniem i działalnością w życiu publicznym zwrócić uwagę na trudną sytuację Polaków zamieszkujących tereny Kowieńszczyzny. Wbrew wielu działaniom i inicjatywom, których się podejmuje, to bardzo skromna kobieta.

Spotkanie odbyło się w gronie ok. 30 osób na piętrze MBP w Ostrowi. Rozmowę z pisarką prowadziła dyrektor biblioteki, Elżbieta Chojnacka.

Irena Duchowska opowiadała jak, mimo ogromnego zainteresowania literaturą, skończyła fizykę i matematykę.

– Pytałam nauczycieli, co mam robić? Fizykę i matematykę po prostu kocham, ale bez literatury i historii nie mogę żyć – przypominała rozmowę z czasów szkolnych pisarka. – Mój dyrektor szkoły uśmiechnął się, a nauczyciel polonista mówi: „Irenko, myśl praktycznie: gdzie mieszkasz? Mieszkasz na Litwie. Jak skończysz fizykę albo matematykę, to zawsze będziesz miała jakąś pracę. A jak skończysz polski, to nie wiadomo, jak ci się życie ułoży”.

Irena Duchowska wspominała, jak wyszła za mąż, założyła rodzinę. Dużo historii dotyczyło jej trojga dzieci, które są dla niej najważniejsze. Artystka, mimo że mieszkała w Kiejdanach, ukończyła polską szkołę i tego też języka starała się uczyć dzieci.

– Im bardziej zabraniano mi mówić po polsku i zmuszano, by mówić po litewsku, – tłumaczyła Duchowska – tym większa była przekora, aby posługiwać się właśnie tym pierwszym językiem: nauczyć polskiego swoje dzieci i innych.

Nie miała polskich podręczników, z których mogłaby uczyć dzieci, dlatego sama wymyślała ćwiczenia na pisownie i gramatykę.

– Teraz córka sama mi mówi jak wymawia się niektóre polskie słowa – i uśmiecha się – a syn jest jedynym Kazimierzem na Litwie. Co prawda polska pisownia imienia się nie zachowała się, ale wymowa tak.

Pani Irena jest cały czas w ruchu, cały czas poza domem. „Mój Testament” napisała, aby zostawić coś po sobie dla swoich dzieci. A skąd bierze energię na realizację wciąż nowych celów?

-Po prostu trzeba być zawsze optymistą – zdradza Irena Duchowska. – Mam bardzo wielkie szczęście do ludzi: spotykam tyle życzliwych osób, wspaniałych, serdecznych ludzi. To dzięki nim wszystko to się dzieje.

Mimo wielu przeciwności losu i samotnego wychowywania dzieci, pisarka nie ma pretensji do życia.

– Tak sobie myślę, że gdybym miała wspaniałego męża u boku, który by o wszystko zadbał, to na pewno bym tego wszystkiego nie robiła – mówi. – A kiedy zostaje się z trójką dzieci, kiedy trzeba zarobić, utrzymać dom i wykształcić te dzieci, trzeba działać. Czym więcej w nas biją, tym większa przekora aby przetrwać.

Podczas spotkania można było wysłuchać wierszy pani Ireny, m.in. „Kwiat paproci”, „Strony rodzinne”, „Wilno” i „Sen”, a także nabyć tomik wierszy z autografem pisarki. Za swoją wizytę w Ostrowi artystce i działaczce podziękowano wręczając bukiety kwiatów i śpiewając „Sto lat”.

http://www.to.com.pl/